W tym tygodniu, złoty najpierw umocnił się, osiągając poziom 4,42 dla pary EUR/PLN (a więc dolne ograniczenie kanału w którym się znajduje). Kurs pary USD/PLN spadł natomiast w poniedziałek do poziomu 4,02. Od wtorku mieliśmy jednak do czynienia z odbiciem kursów w górę (to prawie taki sam scenariusz jak w zeszłym tygodniu). Kurs pary EUR/PLN wzrósł z poziomu 4,42 na początku tego tygodnia, do 4,45 dziś. Kurs pary USD/PLN PLN wzrósł natomiast z poziomu 4,03 na początku tego tygodnia, do 4,05 dziś.
Opublikowane w zeszły piątek dane z amerykańskiego rynku pracy okazały się być w miarę zgodne z oczekiwaniami. Liczba nowych etatów w sektorze pozarolniczym wyniosła 187 tyś, podczas gdy oczekiwano odczytu na poziomie 200 tyś (dane okazały się więc nieznacznie gorsze od oczekiwań). Z kolei bezrobocie spadło z 3,6% w czerwcu do 3,5% w lipcu (te dane były z kolei trochę lepsze od prognoz, które zakładały brak zmian). Ogólnie rzecz biorąc, dane z rynku pracy nie były ani na tyle dobre żeby przesądzić dalsze podwyżki stóp w USA, ani też na tyle słabe by takie podwyżki wykluczyć.
W czwartek poznaliśmy odczyt inflacji konsumenckiej (CPI) w USA w lipcu. Wyniosła ona 3,2% r/r, przy prognozie 3,3% i poprzednim odczycie na poziomie 3% r/r. Odczyt był więc nieco niższy (lepszy) niż od prognoz. Informacja ta poprawiła nieco nastroje rynkowe, ponieważ wygląda, że rosnąca cena ropy naftowej na razie nie przełożyła się na znaczący wzrost inflacji (a tego obawiał się rynek), co zmniejsza prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w USA na najbliższym, wrześniowym posiedzeniu. Dużo ważniejszy będzie jednak sierpniowy odczyt inflacji, ponieważ to właśnie ten odczyt będą brać pod uwagę członkowie FEDu w trakcie wrześniowego posiedzenia.
Bardzo ważną informacją z punktu widzenia światowych giełd, ale też pośrednio rynku walutowego, jest informacja o tym, że bilans FEDu sukcesywnie spada od wiosny tego roku i jest już poniżej wielkości z początku lutego (w lutym i marcu FEDu drukował pieniądze w szybkim tempie, w reakcji na problemy kilku banków regionalnych w USA). Trzeba pamiętać o tym, że istnieje bardzo silna zależność pomiędzy tym jak kształtuje się suma bilansowa FEDu, a tym jak zachowują się giełdy (w sytuacji gdy FED drukuje pieniądze – giełdy rosną, w sytuacji gdy pieniądze są ściągane z rynku – giełdy zaczynają po pewnym czasie spadać). Wygląda więc na to, że może zbliżać się moment w którym giełda amerykańska, a w ślad za nią także inne giełdy na świecie, zaczną mocniej spadać. Gdyby na światowych giełdach doszło do większych spadków, to będzie to miało automatyczny wpływ na złotego, który zwykle osłabia się w momentach pogorszenia sentymentu na światowych rynkach.
W dniu dzisiejszym poznamy jeszcze odczyt inflacji producenckiej (PPI) w USA.
W przyszłym tygodniu, rynek czekał będzie przede wszystkim na wtorkowe dane na temat sprzedaży detalicznej w USA oraz środowe minutki (sprawozdanie) z ostatniego, lipcowego posiedzenia FEDu.
Jeśli chodzi o Polskę, to w poniedziałek zostaną opublikowane dane na temat polskiego bilansu płatniczego w czerwcu. Dane te są istotne, ponieważ na początku tego roku polski bilans płatniczy (i handlowy) poprawiał się w szybkim tempie (co pomagało złotemu), jednak w ostatnim czasie odczyty zaczynają się pogarszać (co z kolei może działać na niekorzyść polskiej waluty).
Trzeba tutaj przypomnieć, że Polska odnotowała w maju tego roku nadwyżkę handlową w wysokości ponad 1 mld EUR, w porównaniu z deficytem w wysokości 1,6 mld EUR w maju 2022 roku. Na skokową poprawę polskiego bilansu handlowego, kluczowy wpływ miały spadające ceny ropy i gazu ziemnego na światowych rynkach.
Cena ropy naftowej ponownie zaczęły jednak rosnąć od końca czerwca tego roku, co spowodowane jest głównie ograniczeniem produkcji przez Arabię Saudyjską i Rosję. W lipcu silnie wzrosła też cena gazu ziemnego. Dodatkowo ostatnia fala umocnienia złotego zmniejsza atrakcyjność polskiego eksportu.
Wydaje się więc, że to co wpływało dotychczas pozytywnie na złotego, powoli przestaje na niego oddziaływać. Dodatkowo dochodzi do tego temat obniżek stóp procentowych w Polsce, które mogą mieć miejsce na posiedzeniu RPP w dniach 3-4 października (a więc tuż przed wyborami).
Wygląda więc na to, że długoterminowe perspektywy dla złotego stają się coraz gorsze. Na razie jednak przed nami długi weekend, a więc okres kiedy płynność na rynku złotego będzie bardzo niska. W związku z tym nawet jakaś stosunkowo mała transakcja realizowana na początku przyszłego tygodnia, może doprowadzić do dużej zmiany kursu. Nie jest wykluczone, że na początku przyszłego tygodnia, ponownie przetestowany zostanie mocne wsparcie na poziomie 4,42 dla pary EUR/PLN. Ogólnie jednak w drugiej połowie tygodnia, kurs pary EUR/PLN powinien powrócić do wzrostów i nadal pozostać w przedziale 4,42-4,50. Natomiast kurs pary USD/PLN powinien w przyszłym tygodniu pozostawać w przedziale 4,00-4,12.
Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia w sprawie nadużyć na rynku (Rozporządzenie (UE) nr 596/2014) oraz Rozporządzenia delegowanego Komisji (UE) 2016/958 z dnia 9 marca 2016 uzupełniającego Rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjna oraz ujawnienia interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów. Zgodnie z powyższym firma RKC Sp. z o.o. oraz autor nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na jej podstawie.
Powielanie bądź publikowanie analizy lub jej części bez pisemnej zgody RKC Sp. z o.o. jest zabronione.