W bieżącym tygodniu złoty osłabił się. Kurs pary EUR/PLN wzrósł z 4,43 na koniec zeszłego tygodnia, do 4,4850 dziś. Kurs pary USD/PLN wzrósł natomiast z 4,05 na koniec zeszłego tygodnia, do 4,1250 dziś.
W zeszły piątek poznaliśmy odczyt inflacji producenckiej (PPI) w USA w lipcu. Wyniosła ona 0,8% r/r, wobec prognozy 0,7% i poprzednim odczycie na poziomie 0,2% r/r (była więc nieznacznie wyższa od prognoz i wzrosła zarazem znacząco w stosunku do czerwca).
W poniedziałek opublikowane zostały dane na temat polskiego bilansu płatniczego w czerwcu. Nadwyżka na rachunku bieżącym w czerwcu wyniosła 2,4 mld euro, wobec oczekiwań na poziomie 1,5 mld euro nadwyżki. Eksport wzrósł w stosunku do roku poprzedniego o 1,7%, natomiast import zmniejszył się o 5,8% (zaważył na tym głównie spadek cen surowców energetycznych). Dane okazały się więc lepsze od prognoz. Trzeba jednak pamiętać o tym, że dane te dotyczyły czerwca, tymczasem cena ropy i gazu wzrosła mocno w lipcu. Można więc oczekiwać, że dane za czerwiec były ostatnimi tak dobrymi danymi dotyczącymi polskiego bilansu handlowego. Dane za lipiec i sierpień będą już prawdopodobnie sporo słabsze, co powinno wpływać też na kurs złotego (w kierunku jego osłabienia).
We wtorek sentyment na rynkach finansowych został pogorszony przez agencję Fitch, która wydała ostrzeżenie dla ratingu banków w USA. Agencja Fitch ostrzegła, że możliwa jest obniżka ratingu największych banków w USA. Ocena całego sektora została obniżona już w czerwcu, teraz może to dotyczyć konkretnych instytucji. Głównym problemem z którym zmagają się banki w USA są rosnące rentowności obligacji. Gdy rosną rentowności obligacji, to jest to równoznaczne ze spadkiem ich ceny. Amerykańskie banki posiadają w swoich bilansach ogromne ilości obligacji, co powoduje, że nawet niewielki spadek ich ceny ma ogromny wpływ na wyniki osiągane przez banki.
Także we wtorek poznaliśmy rozczarowujące dane dotyczące aktywności gospodarczej w Chinach w lipcu. Wzrost produkcji przemysłowej spowolnił w lipcu do 3,7% r/r z 4,4% w czerwcu. Wzrost sprzedaży detalicznej spadł zaś do bardzo niskiego jak na Chiny poziomu 2,5% r/r z 3,1% w czerwcu. Do tego dochodzi inflacja znajdująca się poniżej zera oraz obawy dotyczące sektora nieruchomości. Dane pokazały więc, że dynamika wzrostu gospodarczego uległa dalszemu osłabieniu, co może oznaczać pogłębienie się problemów w chińskiej gospodarce.
Opublikowane w środowy wieczór minutki (sprawozdanie) z ostatniego, lipcowego posiedzenia Rezerwy Federalnej pokazał lekki rozdźwięk pomiędzy członkami FEDu. Większość członków wciąż widzi spore ryzyko wyższej inflacji, co może oznaczać potrzebę dalszych podwyżek stóp, ale kilku widzi też ryzyko nadmiernego podnoszenia stóp procentowych.
Jerome Powell powiedział podczas ostatniej konferencji, że do wrześniowego posiedzenia, FED pozna wiele danych, które pozwolą ocenić, czy kolejne podwyżki są potrzebne. Oprócz danych ekonomicznych, które będą napływać, w najbliższym czasie czeka nas także sympozjum ekonomiczne w Jackson Hole (w dniach 24-26 sierpnia). Jeśli prezes Powell zasugeruje tam dalsze podwyżki stóp, to będzie to dobra informacja dla dolara (i zła dla złotego). Jeśli zapowie prawdopodobne zakończenie cyklu, to zyskać może euro.
W przyszłym tygodniu, poza wspomnianym sympozjum w Jackson Hole, rynek będzie czekał także na środową publikację indeksów PMI z krajów strefy euro.
Jeśli chodzi o Polskę, to w najbliższy poniedziałek poznamy dane na temat produkcji przemysłowej w lipcu, a we wtorek dane na temat sprzedaży detalicznej (też za lipiec).
Tak jak piszę od pewnego czasu, jesień nie zapowiada się dobrze dla złotówki (główne przyczyny to: zbliżające się październikowe wybory parlamentarne, bardzo prawdopodobna obniżka stóp procentowych w Polsce we wrześniu lub październiku oraz bardzo prawdopodobne zbliżające się pogorszenie sentymentu na rynkach światowych).
Widać, że już teraz kurs pary EUR/PLN zaczyna coraz częściej znajdować się blisko górnej granicy przedziału wahań (czyli w okolicach 4,47-4,48). Aby doszło do większego wybicia kursu w górę musimy najpierw pokonać jednak mocny opór w okolicy 4,49-4,50. Jeśli nastoje na rynkach światowych będą się dalej pogarszać, to do wybicia w górę może dojść już w przyszłym tygodniu. Być może jednak, w oczekiwaniu na kończące przyszły tydzień sympozjum w Jackson Hole, zobaczymy na razie stabilizację kursu, a nawet jakieś odreagowanie w dół. W zależności od tego co zostanie na powiedziane na sympozjum, nastoje rynkowe mogą się po nim pogorszyć albo ulec poprawie. Ewentualna poprawa nastojów nie będzie jednak prawdopodobnie trwała długo, ponieważ nawet ewentualny brak dalszych podwyżek stóp, nie zmienia faktu, że stopy w USA znajdują się na bardzo wysokich poziomach, co w końcu odbije się negatywnie na rynkach finansowych (kwestia problemów banków amerykańskich i europejskich nie wydaje się być na razie zakończona).
W przyszłym tygodniu, kurs pary EUR/PLN powinien nadal pozostać w przedziale 4,42-4,50 (ale z szansą na wybicie w kierunku 4,55). Natomiast kurs pary USD/PLN powinien w przyszłym tygodniu pozostawać w przedziale 4,00-4,13 (ale z szansą na wybicie w kierunku 4,20).
Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia w sprawie nadużyć na rynku (Rozporządzenie (UE) nr 596/2014) oraz Rozporządzenia delegowanego Komisji (UE) 2016/958 z dnia 9 marca 2016 uzupełniającego Rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjna oraz ujawnienia interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów. Zgodnie z powyższym firma RKC Sp. z o.o. oraz autor nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na jej podstawie.
Powielanie bądź publikowanie analizy lub jej części bez pisemnej zgody RKC Sp. z o.o. jest zabronione.