W bieżącym tygodniu złoty najpierw znacząco umocnił się w reakcji na wynik wyborów parlamentarnych, by osłabić się w drugiej części tygodnia.

Kurs pary EUR/PLN spadł finalnie z 4,53 pod koniec zeszłego tygodnia, do 4,4650 dziś. Kurs pary USD/PLN spadł natomiast z 4,31 pod koniec zeszłego tygodnia, do 4,22 dziś.

W niedzielę odbyły się wybory parlamentarne w Polsce. Wybory zakończyły się w najlepszy z punktu wiedzenia rynków finansowych sposób, czyli zwycięstwem opozycji, z większością głosów umożliwiającą utworzenie rządu większościowego (opozycja zdobyła łącznie 248 miejsc w sejmie). Dużą niespodzianką był szczególnie bardzo dobry wynik Trzeciej Drogi (sondaże dawały jej maksymalnie 10-11% głosów), który umożliwił przechylenie szali na stronę opozycji. Rynki zareagowały na wynik wyborów z dużym entuzjazmem. Zarówno w poniedziałek jak i we wtorek znacząco umacniał się złoty oraz rosła polska giełda. Z pewnością nowy rząd będzie lepiej postrzegany przez rynki finansowe i złoty będzie w dłuższym terminie mocniejszy niż byłby w wypadku zwycięstwa wyborczego PISu. Duże nadzieje związane są także z szybkim odblokowaniem środków z polskiego KPO.

Z drugiej strony zagraniczni inwestorzy nie analizują sytuacji w Polsce w sposób bardzo szczegółowy (nic w tym dziwnego, ponieważ mają do wyboru dziesiątki rynków i krajów) i stąd mógł wynikać ich przesadny entuzjazm. Wątpliwości może budzić co najmniej kilka kwestii. Przyszła koalicja będzie składać się z wielu partii mających często sprzeczne programy, co może wywoływać konflikty w przyszłym obozie władzy. Ponadto spełnienie kamieni milowych zawartych w KPO, nie zależy tylko od rządu, a w dużej mierze także od prezydenta i Trybunału Konstytucyjnego. Spełnienie kamieni milowych może być więc w najbliższym czasie niemożliwe, w sytuacji gdyby prezydent Duda blokował projekty rządowe w tym temacie. Także sam czas, który może upłynąć do momentu powołania nowego rządu, jest dosyć długi, bo jeśli prezydent Duda wykorzysta maksymalne dostępne terminy, to do powołania rządu może dojść dopiero w połowie grudnia. Wszystko to pokazuje, że reakcja rynkowa jest zdecydowanie zbyt optymistyczna i przed końcem października dojdzie do odreagowania zarówno giełdy jak i kursu złotego (już zresztą widać to odreagowanie).

W poniedziałek poznaliśmy odczyt inflacji bazowej (z wyłączeniem cen żywności i energii) w Polsce we wrześniu. Wyniosła ona 8,4% r/r, podczas gdy oczekiwano odczytu na poziomie 8,6% (inflacja bazowa w sierpniu wyniosła 10% r/r). Inflacja spada więc w dosyć szybkim tempie, co nie zmienia faktu, że ciągle pozostaje na bardzo wysokich poziomach.

We wtorek poznaliśmy dane na temat sprzedaży detalicznej w USA we wrześniu. Sprzedaż detaliczna wzrosła o 0,7% m/m, podczas gdy oczekiwano odczytu na poziomie 0,3% m/m. Dane okazały się więc lepsze od oczekiwań, co przełożyło się na wzrost rentowności amerykańskich obligacji (stało się tak, ponieważ wzrosło ryzyko tego, że wysokie stopy procentowe w USA będą musiały być utrzymywane przez długi czas).

W środę ministerstwo finansów opublikowało dane na temat wykonania polskiego budżetu przez pierwsze 8 miesięcy tego roku. Dochody w tym okresie wyniosły 373,76 mld zł, natomiast wydatki przekroczyły 390 mld zł.
Jako przyczyna dużego deficytu, podawana jest szybko rosnąca luka VAT, która na koniec tego roku może wynieść sporo powyżej 30 mld zł. Dane te pokazują zły stan polskich finansów publicznych, co jest niekorzystną informacją dla nowego rządu i polskich aktywów. Wydaje się, że w tej sytuacji konieczna jest redukcja wydatków budżetowych, pytanie tylko czy jest to realne jeśli wziąć ogromną liczbę obietnic wyborczych złożonych przez Koalicję Obywatelską, Lewicę i Trzecią Drogę.Także środę rozpoczęła się wizyta prezydenta USA Joe Bidena w Izraelu. Sytuacja w Strefie Gazy staje się z każdym dniem coraz bardziej napięta. Po zbombardowaniu szpitala w Strefie Gazy, w wyniku którego zginęło ponad 500 osób, przywódcy Jordanii oraz Arabii Saudyjskiej (a więc sojuszników USA w regionie) w bardzo ostrych słowach potępili Izrael. Z tego powodu odwołane zostało też spotkanie króla Jordanii z prezydentem Bidenem (w jordańskiej stolicy Ammanie miał odbyć się szczyt z udziałem amerykańskiego prezydenta oraz liderów krajów arabskich). Iran z kolei coraz mocniej grozi Izraelowi atakiem i atakuje go poprzez podległe sobie organizacje. W czwartek wieczorem izraelski premier Natanjahu dał zielone światło do rozpoczęcia operacji militarnej w Strefie Gazy. Widać więc, że sytuacja jest znacznie poważniejsza niż w zeszłym tygodniu. Istnieje też ryzyko powtórki sytuacji z lat 70., czyli nałożenia przez kraje arabskie embarga na eksport ropy do USA i krajów europy zachodniej (w takiej sytuacji cena ropy wystrzeliłaby do góry, podbijając znacznie inflację). Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja, ale trzeba mieć na uwadze, że sytuacja ta staje się poważnym czynnikiem ryzyka dla rynków finansowych (i oczywiście dla złotego).

W przyszłym tygodniu rynki czekały będą na poniedziałkową publikację indeksów PMI ze strefy euro, czwartkową publikację wstępnych danych na temat amerykańskiego PKB w 3 kwartale 2023 roku oraz piątkową publikację danych na temat inflacji konsumenckiej w USA (core PCE).

Najważniejszym wydarzeniem w przyszłym tygodniu będzie jednak niewątpliwie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (odbędzie się ono w czwartek 26.10). Rynek oczekuje decyzji o utrzymaniu stóp na niezmienionym poziomie, wynoszącym 4,50% dla stopy refinansowej. Ważne dla notowań pary EUR/USD będzie to, jak będą wyglądały zapowiedzi EBC odnośnie dalszych ruchów (pytanie kiedy mogą pojawić się obniżki stóp). W zeszłym miesiącu EBC zaskoczył rynki, podnosząc stopy o 25 pb. W tym momencie jednak presja cenowa w strefie euro słabnie, a dane napływające z większości gospodarek są bardzo słabe, więc decyzja o kolejnej podwyżce stóp byłaby mocno dyskusyjna.

W mijającym tygodniu złoty umocnił się znacząco, co doprowadziło do ponownego testowania przez parę EUR/PLN bardzo mocnego wsparcia w rejonie 4,39-4,41 (poprzedni test tego poziomu miał miejsce na przełomie lipca i sierpnia). Próba zejścia w dół poniżej bariery na poziomie 4,40 ponownie zakończyła się niepowodzeniem i można zaryzykować tezę, że w nadchodzących miesiącach kurs pary EUR/PLN nie zejdzie trwale poniżej tego poziomu. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że inflacja w Polsce jest nadal wysoka, stopy procentowe są obniżane, rośnie dług publiczny, a nowy rząd może mieć trudności wywołane wetowaniem większości ustaw przez prezydenta Dudę, to duże umocnienie złotego byłoby całkowicie niezgodne z czynnikami fundamentalnymi. Korzystna dla złotego może być oczywiście zmiana stanowiska prezentowanego przez NBP, ponieważ prawdopodobnie nie będzie on już chciał za wszelką cenę osłabiać złotego na koniec roku (chociaż jakaś mała doza niepewności w tym temacie zostaje). Na korzyść złotówki działałoby też niewątpliwie szybkie odblokowanie środków unijnych, pytanie tylko czy rzeczywiście dojdzie do takiego szybkiego odblokowania, czy też Unia postawi Polsce warunki trudne do spełnienia w obliczu możliwego wetowania ustaw przez prezydenta Dudę.

Także otoczenie zewnętrzne jest mocno niepewne, ponieważ kryzys na bliskim wschodzie zaognia się, a gospodarka amerykańska może w przyszłym roku wejść w recesję wywołaną przez rekordowo wysokie stopy procentowe. Jeśli przykładowo państwa OPEC wprowadziłyby embargo na eksport ropy do USA i krajów Europy zachodniej, to doprowadziło by to do znacznego wzrostu cen ropy i dużego wzrostu inflacji. W takiej sytuacji gospodarka amerykańska oraz czołowe gospodarki europejskie z pewnością weszłyby w recesję, co skutkowałoby załamaniem na światowych rynkach finansowych. To oczywiście tylko jeden z możliwych scenariuszy, ale trzeba go na pewno mieć na uwadze (czym wyższa będzie cena ropy, tym większe jest jego prawdopodobieństwo).

Jeśli chodzi o przyszły tydzień, to kluczowy dla notowań złotego będzie rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie. Jeśli doszłoby do wojny na większą skalę lub OPEC podjąłby jakąś ważną decyzję (duże cięcie wydobycia ropy lub wprowadzenie embarga), to nastroje na rynkach finansowych mogą ulec dużemu pogorszeniu i kurs pary EUR/PLN może wrócić szybko powyżej poziomu 4,50 i wyżej. Jeśli sytuacja na Bliskim Wchodzie będzie się uspokajać, to kurs złotego może pozostać w miarę stabilny, ale i tak może w wolnym tempie zmierzać w kierunku poziomu 4,50 (pozostając jednak w przedziale 4,42-4,50). Kurs pary USD/PLN może być z kolei handlowany w przedziale 4,17-4,30. Ryzyko geopolityczne jest jednak stosunkowo duże (nieco przypomina to sytuację z lutego 2022 roku) i trzeba mieć je z pewnością na uwadze przez najbliższe kilka tygodni.

 

Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia w sprawie nadużyć na rynku (Rozporządzenie (UE) nr 596/2014) oraz Rozporządzenia delegowanego Komisji (UE) 2016/958 z dnia 9 marca 2016 uzupełniającego Rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjna oraz ujawnienia interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów. Zgodnie z powyższym firma RKC Sp. z o.o. oraz autor nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na jej podstawie.
Powielanie bądź publikowanie analizy lub jej części bez pisemnej zgody RKC Sp. z o.o. jest zabronione.